top of page
Search

Dziecko i jego plan na życie...

  • Writer: Elżbieta Magiełda
    Elżbieta Magiełda
  • Sep 10, 2018
  • 9 min read

Updated: Sep 12, 2018

Film "Mały książę" to fascynująca przygoda o tym co ważne, otwiera serce na najważniejsze...


Zacznę od fragmentu książki.

"Chcę poświęcić tę książkę dziecku, którym był kiedyś ten dorosły. Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi (tylko niewielu o tym pamięta).


Kiedy miałem sześć lat, zobaczyłem raz w pewnej książce zdumiewający obrazek, przedstawiał węża boa połykającego jakiegoś zwierzaka. W książce była mowa o tym, że "węże boa pochłaniają swoją ofiarę w całości, nie miażdżąc jej zębami....Rozmyślałem wówczas wiele o przygodach w dżungli i UDAŁO MI SIE NAWET NAMALOWAĆ KREDKĄ MÓJ PIERWSZY RYSUNEK.


Pokazałem go dorosłym i spytałem czy się go boją. Odpowiedzieli mi: "a czegóż tu sie bać - kapelusza?"

Mój rysunek nie przedstawiał kapelusza. Przedstawiłem węża boa, gdy trawi słonia.


Więc aby dorośli mogli zrozumieć, narysowałem węża boa od środka.


Trzeba im zawsze wszystko tłumaczyć.


DOROŚLI MI PORADZILI, ABYM DAŁ SOBIE SPOKÓJ Z RYSOWANIEM WĘŻY BOA, czy to otwartych czy zamkniętych, a żebym lepiej się zajął geografią, historią, rachunkami i gramatyką.


A ZATEM W WIEKU SZEŚCIU LAT PONIECHAŁEM WIDOKÓW NA ŚWIETNĄ KARIERĘ MALARSKĄ

Zniechęciłem się brakiem uznania dla mojego rysunku nr 1 i dla rysunku nr 2.

Dorośli sami niczego nie potrafią zrozumieć, a dla dzieci to męczące, kiedy ciągle i wciąż muszą im wszystko tłumaczyć.


Musiałem więc obrać sobie inny zawód i nauczyłem się pilotować....A nauka geografii istotnie bardzo mi sie przydała.


Spotkałem także w moim życiu mnóstwo ludzi poważnych. Wiele się obracałem wśród dorosłych. Przyjrzałem się im całkiem dobrze. Nie zmieniło to na lepsze mojego zdania o nich.


Kiedy spotkałem kogoś kto wydawał mi się nieco bardziej rozgarnięty, wypróbowywałem go za pomocą mojego rysunku nr 1, który przechowywałem z dawnych lat.

CHCIAŁEM WIEDZIEĆ CZY NAPRAWDĘ POTRAFI COŚ ZROZUMIEĆ.


Ale zawsze słyszałem odpowiedź: "to kapelusz".

Więc nie mówiłem z nimi ani o wężach boa, ani o puszczach nietkniętych ludzką stopą, ani o gwiazdach. Dostosowywałem się do jego poziomu. Mówiłem z nim o brydżu, o golfie, o polityce i o krawatach.


A dorosły był uszczęśliwiony, że udało mu się poznać tak rozsądnego człowieka."

Posłuchałem ich rady i wydoroślałem. Zupełnie zapomniałem o tym jak to jest być dzieckiem...


Książka wnosi ogromną wartość w moje życie. A film oglądałam raz, potem drugi i trzeci, dostrzegając za każdym nrazem coś więcej. Bardzo mnie zatrzymał, podzielę się tym co mnie tak ujęło.


Ten świat stał się chyba zbyt dorosły...


Scena 1

Budzi się nowy dzień i rozpoczyna od słów:

- Córciu dziś ten ważny dzień. Egzamin do Akademii...


-Tuż przed wejściem na egzamin: Pamiętaj uśmiechnij się, bo tak podoba się komisji, a i pamiętaj bądź miła to dla dobra Twojego sukcesu. Pójdziesz do tej szkoły czy oni tego chcą czy nie... Słuchać z uwagą, nie mrugać oczami... A złotko na koniec dziękuję i.... odsłoń zęby. O tak? O nie, nie - za dużo, o tak lepiej.


- Myślisz, że będę tam pasować?


- Będziesz, oczywiście, że będziesz. Bo mam dla Ciebie plan na życie. Nic nie zostawimy przypadkowi. Każda chwila Twojego dzieciństwa jest już zaplanowana. Godziny, dni, miesiące, lata. Każda sekunda twojego życia... Mam nawet listę Twoich prezentów na kolejne urodziny. O zobacz np. na dziewiąte urodziny mikroskop - idealny na lekcje biologii do nauki w Akademii. Jest już nawet zapakowany. Będzie z Ciebie CUDOWNY DOROSŁY...


- Ale co to jest, ta tablica? Przecież to tablica pełna magnesów...


- To TWÓJ PLAN NA ŻYCIE


-A i musisz sobie zapamiętać możemy tu mieszkać tylko dlatego, że ta rudera obok zaniżyła cenę tego domu i otworzyła drogę twojej karierze... bo tylko w ten sposób dostaniesz się do Akademii.


Scena 2:

- Och córciu przepraszam Cię muszę jechać do pracy, chciałabym zostać, ale to audytorium... tylko ja mogę to zrobić...


- Tak jedź, jeśli ktoś może to zrobić to tylko Ty - jedź - JA MAM PLAN NA ŻYCIE ...


-Och, moja Ty korpocórciu


Pamiętaj bądź miła - właśnie "bądź miła, zapomnij o sobie o tym kim jesteś, o tym co czujesz. Musisz być miła żeby dostać się do tej szkoły." Nie za dużo zębów pokazać kiedy się uśmiechasz, nie mrugać oczami... Pójdziesz tam niezależnie od tego czy oni chcą. Niezależnie od tego czy ty tego chcesz czy nie. Nie padło jednak najważniejsze pytanie "czy Ty chcesz iść do tej szkoły, co czujesz, jak sie z tym czujesz?"


Decyzja zapadła, bo przecież chodzi o przyszłość dziecka, o sukces...


To przykład pokazujący jak bardzo dorośli potrafią naruszać integralność dziecka. Integralność to myśli, uczucia, emocje, zachowanie, pragnienia, moje ja, granice, potrzeby.

Przywłaszczamy sobie prawo do decydowania za dziecko.

A niby dlaczego one zawsze mają jeść to co my chcemy jeść? Dlaczego mają robić zawsze, to co my chcemy robić? Nasze dzieci są ludźmi, postarajmy się wejść w ich świat i zrozumieć ich "nie", "nie chcę", "nie lubię", "nie mam ochoty"... Rozwijanie własnej integralności wiąże się z umiejętnością mówienia "nie". Mówienie "nie", to używanie języka osobistego, wyrażanie siebie. Dziecko musi mieć możliwość wyrażania siebie dla jego właściwego rozwoju.


Córka próbuje wejść w dialog z mamą, pytając: "myślisz, że będę tam pasować?" Jednak nie została usłyszana, bo... MA PLAN NA ŻYCIE. Powyższy dialog, a raczej jego próba to przykład w jaki sposób można nie szanować integralności dziecka. Pokazuje jak odnosimy się do integralności dziecka, sądząc przy okazji, że ją szanujemy.


We wrześniu, nasza córeczka zaczęła nowy rozdział swojego życia - szkołę. I mamy nadzieję, że ta szkoła to będzie dodatek do jej życia, a nie całe jej życie, nasze życie. Że będzie tam z radością chodziła i że nie będzie przynosiła żadnych naklejek na swój temat, ani na temat kolegów i koleżanek. Naklejek: łobuz, niegrzeczny, nieśmiały....

Wybór szkoły. Chcieliśmy żeby miała poczucie, że ma coś do powiedzenia w tym temacie, dlatego, że bardzo ważne dla nas, jest uznawanie, tego co czuje. Rozmawialiśmy o tym dlaczego chciałaby iść do szkoły, którą wybrała. Mówiliśmy dlaczego nam zależy na innej szkole.

Dlaczego miałabym powiedzieć, że nie interesuje mnie to, do jakiej Ty chcesz iść szkoły. Przecież znajdziesz sobie koleżanki, nie wygłupiaj się, przesadzasz, ja też chodziłam do szkoły.... Mogliśmy złożyć dokumenty i poinformować ją, że podjęliśmy już decyzję i temat skończony. Może i tak jest prościej. Dla nas nie.

To trochę tak jakby rodzice kazali nam iść tu do tej pracy i koniec, już cię zapisałam tu będziesz księgową... Ostatecznie jednak spodobała się jej szkoła, do której chcieliśmy żeby poszła. A co jeśli dziecko upiera się, że chce iść do tej szkoły, którą wybrało? I ma argumenty, dobre argumenty, z jego punktu widzenia?

Cóż, jeśli jest to wyzwaniem posłać dziecko do szkoły, którą wybrało warto rozmawiać o tym dlaczego to dla nas trudne, żeby chodziło do tej szkoły. Może dlatego, że daleko, że w zupełnie innym kierunku niż nasza praca.

Ale nie zakończyłabym rozmowy w ten sposób:"nie interesuje mnie co Ty chcesz, idziesz tu i koniec". Ostatecznie każdy z nas zna swoje dziecko i wie co dla niego ważne.

Znam nasze dziecko i wiem, że dla niej ważne jest kiedy czuje, że jej zdanie jest brane pod uwagę, kiedy czuje, że ją rozumiemy.


"Wiesz mamo tam idą wszystkie dzieci chyba rozumiesz moją decyzję"


"Tak rozumiem..."


Rozumiem, jestem autentycznie zainteresowana, słucham. Potem mówię jak mi z tym jest, jakie ja mam zdanie.


Wiem, że dla dzieci bardzo ważna jest możliwość podejmowania decyzji. Ona nie zawsze będzie taka jak dziecko chce, ale już samo to, że jest uwzględniane w rozmowie ma ogromne znaczenie.


Scena 3

- Masz straszny bałagan na biurku, zadania na dziś wykonane? Och nie...To nie zrobione, to nie zrobione...


- Czy zapytałaś jak minął mi dzień? Poznałam przyjaciela


- No proszę, tak nic nie zrobione, bałagan na biurku. A tak już sprawdzam na tablicy, jak dobrze pójdzie jeśli będziesz się trzymać tego planu to w przyszłe wakacje od 13-13.30 będziesz mogła się z nim spotkać...


- To tablica pełna magnesów. Ważniejsza dla Ciebie niż ja! To wszystko to twoja wersja mojego życia, gdybyś tu była...., może byś zauważyła. Niedługo całkiem znikniesz....

Z jakąś trudnością przychodzi zauważanie drugiego człowieka. Z jaką trudnością przychodzi zauważenie dziecka, kiedy już wszystko zaplanowaliśmy, całą jego przyszłość.


Ta przyszłość tak potrafi przysłonić "dzisiaj". Zapominamy cieszyć się sobą dzisiaj bo ... mamy przyszłość, bo mamy zadanie do wykonania: żeby nasze dziecko było IDEALNYM DOROSŁYM. Tyle jest ważniejszych spraw - kariera, zadania, zajęcia dodatkowe, jakiś tam przyjaciel.... Jeśli już o niego zapytamy, to o co zapytamy, żeby go poznać?


"Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeśli opowiecie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie: "Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Oni spytają Was: Ile ma lat?, Ile ma braci?, Ile waży?, Ile zarabia jego ojciec". Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu. Jeżeli mówicie dorosłym: Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z pelargoniami w oknach i gołębiami na dachu" - nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć : "Widziałem dom za 100 tys. franków". Wtedy krzykną: "Jaki to piękny dom"

A dzieci, rzeczywiście są takie jacy my jesteśmy. Możemy mówić jedno, że nie jest dla nas ważne jaki mamy samochód i tłumaczyć to dziecku i jednocześnie codziennie rano, kiedy sąsiad wyjeżdża swoim nowym autem z garażu mówić: ten to ma fajnie nowy samochód, fajna praca i jakie super ułożone dzieci zobacz Franiu...

I bam, co innego mówimy naszym dzieciom, a co innego słyszą każdego ranka...

Dom to my...., nie samochód, fundamenty i ilość pokoi.


- Wiele spędziłem wśród dorosłych, obserwowałem ich z bliska, to wcale nie poprawiło mojej opinii o nich


-Do czego Ci to służy?


- Do bycia bogatym


- A po co Ci bycie bogatym? (Dorośli są bardzo dziwni....)


-Służy mi do kupowania innych gwiazd i czegokolwiek co sobie tylko wymyślę...


Jesper Juul w jednej ze swoich książek pisze "dzisiaj żyjemy w społeczeństwie cieszącym się nadmiarem dóbr. Jednak większość ludzi popada w fałszywą tożsamość, która przytłacza ich prawdziwą osobowość: stali się konsumentami, tak samo ich dzieci. Wracają do domu z wypchanymi torbami i z błyszczącymi oczami opowiadają o swoich udanych zakupach...I jeśli dobrobyt naszych czasów będzie trwał dłużej, nowe pokolenia będą musiały ustalić nowe zasady życia w społeczeństwie nadmiaru, tak aby uniknąć poważnego uszczerbku na zdrowiu swoich członków."


Scena 4

- Mamo mogę coś powiedzieć?


-Absolutnie bez dyskusji czekasz na mnie w domu...


Nie ma cię cały dzień, jesteś w pracy. Ja poznałam przyjaciela wybrałam się z nim na lody, rzeczywiście skłamałam policjanta, że mam dziś urodziny, źle zrobiłam... Ale tak dobrze nie bawiłam się nigdy wcześniej. Mój przyjaciel, on... on mnie słucha i jest zainteresowany tym co mam do powiedzenia, to takie niesamowite...


Jesteś zła, chciałabym Ci opowiedzieć wszystko, ale bez dyskusji mam wrócić do domu, NIE SŁYSZYSZ MNIE . Tak wiem teraz będę mieć zakaz widywania się z moim przyjacielem i mam zapomnieć, że on w ogóle istnieje. A ja byłam jego jedyną przyjaciółką....

Powiedział mi: "Szczęściarz ze mnie myślałem, że już nigdy nie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał posłuchać mojej historii, wtedy zjawiłaś się Ty"...


Ale teraz..., a tak.... muszę skupić się i nadrobić zaległości, dogonić.... mój.... PLAN NA ŻYCIE...


To, że mówimy dziecku, że jest dla nas ważne, nie jest tożsame z tym czy ono czuje się dla nas ważne...


Kiedy przestajemy słuchać dziecko, a zaczynamy weryfikować i odhaczać tylko czy wykonało swoje obowiązki (zad. dom., sprzątanie, zajęcia dodatkowe, dobre stopnie , odpowiednie zachowanie) to dziecko zacznie się bać czy podoła temu wszystkiemu, a jeśli nie czy zostanie zaakceptowane takie jakim jest. Z jego marzeniami, jego potrzebami np. potrzebą spotkania się z przyjacielem, której nie uwzględniliśmy w planie jego dnia....


Dziecko poczuje, że jest dla nas wartościowe, wtedy kiedy w sposób wyraźny PRZYJMIEMY I UZNAMY TO CO DZIECKO MA NAM DO ZAOFEROWANIA. Tylko wtedy jego poczucie własnej wartości może się rozwijać. Tylko wtedy kiedy przestaniemy ciągle sprawdzać i w końcu je zauważymy....


Scena 5

- Dziewczynka zadaje pytanie swojemu przyjacielowi, zanim powie to co ma na myśli: "chciałabym coś powiedzieć, ale czy mogę być niegrzeczna?"


- W odpowiedzi słyszy: "Pewnie, dawaj"


Chciała powiedzieć coś osobistego, coś co ją określa, co czuje, co jest zgodne z jej wnętrzem. Tak, małe dzieci tak jak dorośli mają wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Ale tyle razy już była nie usłyszana, tyle razy kiedy chciała coś powiedzieć usłyszała: "nie pytałam cię o zdanie", że teraz zanim powie, zapyta: "czy mogę być niegrzeczna" - chcąc powiedzieć to co czuje...

Ma w sobie już to przekonanie, że kiedy wyraża się w języku osobistym zachowuje się źle i nie grzecznie...

Cóż za zaskoczenie na jej twarzy kiedy słyszy: pewnie, dawaj...


Scena 6

- Cudowne gwiazdy - czy widzimy jak są cudowne? Nie zapomnieliśmy jak świecą?


Czy nie zapomnieliśmy, że nad nami jest piękne, gwieździste niebo? Czy nie zapomnieliśmy, że sami jesteśmy jak te gwiazdy? Tak szybko mijają kolejne dni. Idziemy za czymś, myślimy, że szczęście jest za zakrętem już nie daleko muszę zdobyć jeszcze tylko to i to i zwolnię...


Potem okazuje się, że pojawia się kolejny zakręt i kolejny cel i jeśli tylko to osiągnę zwolnię. Jestem dumna/y ze swoich sukcesów z sukcesów swoich dzieci, ale coś ważnego zgubiłam/em po drodze. Zgasłam/em, dzieci już też tak nie świecą. Jesteśmy tacy szarzy, smutni, pędzimy gdzieś każdego dnia i zapominamy o byciu sobą. O cieszeniu się sobą. Nasze codzienne relacje to raczej sprawne funkcjonowanie... obok siebie.


A gdzie ta ciekawość siebie, taka jak wtedy kiedy odkrywaliśmy razem świat jeszcze kilka zakrętów temu? Przestaliśmy się słyszeć? Kogo nie słyszysz, czego nie słyszysz. Twoi bliscy czekają....


W każdej chwili jest czas zawrócić i na nowo zabłysnąć. Zabłyśnij dla siebie i twojej rodziny. A zobaczysz jak gwiazdy jedna po drugiej zaczynają powoli znów błyszczeć. Zobaczysz jak twoi bliscy zaczynają świecić, tak mocno....


A wtedy razem usiądziecie na trawie, może na dachu i zobaczycie jak pięknie świecą gwiazdy na niebie...


Zamiast rozpoczynać kolejny projekt w pracy, rozpocznij projekt rower, projekt plac zabaw, projekt wspólny czas. To czas tylko dla Was. Nie musicie daleko jechać by być blisko. Zapytaj córki/syna co chciałby z Tobą robić? Może kopać piłkę, a może pojeździć rowerem, a może wyjść razem na rolki? Rolki;-), może nigdy nie jeździłaś/eś? To może .....


I niech każdy dzień będzie najpiękniejszym dniem życia. Bo zanim przyjdzie jutro dzisiaj trwa teraz....


Scena ostatnia 7

-Podaruję Ci pewien sekret: "Dobrze widzi się tylko sercem, to co jest najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"


Tego widzenia sercem, tych których tak bardzo kochasz


Jeszcze dziś powiedz im o tym, że kochasz


Tak wiedzą, ale powiedz


Bo tak bardzo warto


Tak bardzo


Ela




 
 
 

Comentários


© 2018 przystanek-relacja.pl

bottom of page