Dorosłem, którędy się wraca
- Elżbieta Magiełda
- Jul 19, 2018
- 4 min read
Słowa, które ostatnio mnie zatrzymały, to te o naszej dorosłości, idealnej dorosłości...
Tomasz Zieliński podzielił się ostatnio zdaniem: "dorosłem, którędy się wraca"...
O tak ja też dorosłam i którędy się wraca, gdzie ta ścieżka się zgubiła? Szukam...
Kilka dni później wracam ponownie do Juula. Czytam od początku, a tam: "uważamy, że musimy wychowywać dzieci w taki sposób, który pozwoli im przyswoić sobie wzory zachowania PRAWDZIWEGO - czyli dorosłego - człowieka"
Wzory zachowania prawdziwego czyli dorosłego człowieka...
Ten tekst leży czeka, dziś jego czas bo w poniedziałek na warsztacie, znów powraca pytanie kim jestem?
Jestem dobrze ułożonym dorosłym, nie pozwalam sobie na siebie bo nie wypada?
Czy może jestem prawdziwa/y, wyrażam siebie, swoje uczucia, myśli, pragnienia z pozycji serca z szacunkiem do siebie i innych?...
Dorosłość...
Uważamy, że musimy, bo... patrzą, co sobie o mnie pomyślą, znów mnie ocenią jako matkę/ojca, która/y pozwala sobie wchodzić na głowę. Bo kiedy coś nie podoba się mojemu dziecku, daję mu szansę na zrozumienie tego co dzieje się w nim, jakie emocje nim targają, co dla niego znaczą, dlaczego się pojawiły dzisiaj, teraz.Pozwalam dziecku krzyczeć zamiast naciągnąć ucho, szarpnąć za rękę i wyprowadzić, bo... inni patrzą
A Ci inni, czy oni tworzą moją rodzinę? Czy oni sprawią, że będę szczęśliwa lub nie?
Ok, bo inni patrzą, to wejdę szybko w rolę mamy załatwię sprawę jak świat ją widzi, dla świata będę idealna, dla ludzi których nawet nie znam. Ale oklaski zbiorę, ukłonię się będę dla nich bohaterką/bohaterem. Sprawdzę się w swej roli.
A moje dziecko. Czy będę dla niego bohaterką/bohaterem. Czy będę mogła powiedzieć, że dałam mu szansę na zrozumienie tego co się z nim dzieje?
Bo kto jak nie ja???
Ja dorosła, idealna dorosła ... "dorosłam, którędy się wraca..."
Wracam... bo chcę dać szansę mojemu dziecku teraz, przy mnie, zrozumieć tą złość.
I dziękuję za wszelkie opinie, nie chcę oklasków, nie chcę zostać bohaterką/bohaterem. Zostanę z moim dzieckiem, które tupie i krzyczy. Wiem, że chwilę to potrwa. Dajemy sobie szansę, akceptację. A... i kiedy dorośnie ta moja akceptacja nie sprawi, że też będzie się rzucać i kopać kiedy coś będzie nie tak jak by chciało. Mózg się rozwija. Ja i Ty też tupaliśmy i krzyczeliśmy. Nasi rodzice też mieli jakieś metody na nasze tupanie. Jedni takie, inni inne. I dziś nie krzyczymy, nie tupiemy, nie gryziemy kolegi/koleżanki w pracy. Ale to nie zależy od metody jaką mieli nasi rodzice, ona jedynie albo aż pokazywała nam na ile możemy być sobą, a na ile musimy porzucić siebie, bo nie było tej akceptacji. I tu z całym szacunkiem dla wszystkich rodziców. Bo każdy robił tak jak umiał, tak jak robili inni. Idąc za Juulem "w tamtych czasach było normalne, że dorośli nie prowadzą dialogu z dziećmi. Omawiali z nimi tylko najbardziej pilne sprawy". Dziś dzieci mają większą możliwość wyrażanie siebie, bo my rodzice mamy większe przyzwolenie w sobie na to rozumienie uczuć ...
I to jest dla nas szansa na zbudowanie rodziny na fundamencie więzi.
Więc ja dziś chcę dać to akceptację, a brawa zebrać od dziecka.
Wieczorem kiedy pójdziemy spać moje brawa to słowa, które padły ostatnio z ust naszego synka:
Dlaczego Maja dziś była zła? A wiesz Maciuś chciała kupić strój, kiedy już wybrała zobaczyła jeszcze inne, było ich tak dużo, że nie wiedziała, który w końcu wybrać. Zrobiło się jej przykro zaczęła płakać, była taka smutna. Zapytała czy może wybrać dwa, powiedziałam że nie możemy sobie na to pozwolić i to jest dla niej trudne i pojawiła się też złość. Może dlatego, że wyraziłam zgodę tylko na jeden, może dlatego że nie umiała wybrać...
Nie mama ta złość wychodzi z człowieka tak: yyyygrrrr
Dzieci, wiedzą dużo o złości, wiedzą, że jest uczuciem, rozmawiamy o złości.
Więc ten dorosły to kto?
Jaki jest?
Ja dorosła, nieprawdziwa, taka jaką być powinnam...
Córko/synu wydoroślej. Powinnaś/powinieneś...
Skup się, zajmij sobą, twoja przyszłość jest najważniejsza
Czy najważniejsza? Dziś śmiało mówię, że najważniejsze jest tu i teraz. Od tego jak dziś widzę siebie, na ile sobie pozwalam, na ile pozwalam swojemu dziecku. Od tego zależeć będzie jak sobie poradzi w przyszłości. I z nów jeśli pozwolę dziecku na bycie sobą to poradzi sobie w tej przyszłości, bo nie będzie musiał udawać, tracić energii na bycie tym kim nie jest, na dopasowywanie się do otoczenia. Ten lubi jak jestem taki, a on jak robię to i to. No to staram się wszystkich uszczęśliwić żeby mnie zaakceptowali. Mamę i tatę też zawsze musiałem uszczęśliwiać.
"Mamusia jest niezadowolona jak nie zjadasz całego obiadu, to nie ładnie tyle się napracowałam a Ty ... "
"Mamusia tłumaczyła jak korzystać z placu zabaw, zobacz jak inne dzieci, jakoś potrafią. Proszę zachowuj się normalnie, a jak nie umiesz się bawić do domu"
"Kiedy nie mówisz dzień dobry sąsiadce jest mi bardzo przykro, mamusia uczyła Cię inaczej. Nie jestem z Ciebie zadowolona. Bardzo nieładnie."
A uczyła bycia sobą? Bycie sobą nie oznacza, że nie mówię dzień dobry. Bycie sobą nie oznacza, że nie jestem kulturalna. Bycie sobą nie oznacza, że dziecko przejmuję władzę w rodzinie...
Czy dziecko jest sobą kiedy w przedszkolu pani każe położyć ręce na kolana i dopiero kiedy wszyscy wykonają polecenie może przenieść je na stół i zacząć jeść?
Nie jest! Bo ta zasada nic nie wnosi do życia dziecka. Nie poprawia jakości pożywienia, a już na pewno nie buduje relacji między panią, a dziećmi. Ale jest jedna rzecz jaką robi, za każdym razem kiedy dzieci siadają do śniadania mur pomiędzy panią, a dziećmi robi się wyższy. I tu naprawdę nie chodzi o to, że dzieci mają decydować i wprowadzać swoje zasady. Chodzi o zdrowe zasady. O sposób w jaki je dzieciom przekazujemy, ton głosu i nasze nastawienie do dzieci...
Wybór należy do Ciebie i do mnie, bo wszystko czym się dzielę, piszę też do siebie, by nie zgubić drogi...
Od wychowania do więzi. Od poleceń i rozkazów do dialogu, wsłuchiwania się w siebie.
Każdy dzień jest dobry żeby dostrzec w dziecku człowieka, partnera do rozmowy, przyjaciela z którym można pogadać o uczuciach, o tym co się z nim dzieje, co przeżywa....
Dzisiaj też...
Bo "w świecie", dziecko nie zawsze będzie zrozumiane, ale w domu potrzebuje tych najważniejszych dla niego osób, potrzebuje ich zrozumienia, zaufania, otwartości na jego wewnętrzny świat.
Potrzebuje mnie i Ciebie

Yorumlar