top of page
Search

Czy te słowa warto wypowiedzieć...

  • Writer: Elżbieta Magiełda
    Elżbieta Magiełda
  • Feb 12, 2019
  • 4 min read

Z cyklu nasza codzienność...


Wchodzę do pokoju, na biurku widzę moją teczkę z certyfikatami. Jestem lekko zdziwiona, nie kojarzyłam, żebym ją tutaj zostawiła. Otwieram i na jednym ważnym dla mnie certyfikacie, podpis naszej córeczki. W lewym dolnym rogu. Chciała żeby był ładniejszy…

Ten certyfikat nie jest tak ważny, jak to co wspólnie tworzymy, nie tak ważny jak nasza rodzina. Miłość, zrozumienie, otwartość, radości i smutki, sposób w jaki ze sobą rozmawiamy.


Nie jest tak ważny jak to czego doświadczyłam, jak to co stoi za tym certyfikatem, doświadczenie tego co tam się działo…


W pierwszej chwili jakaś taka złość we mnie wezbrała… I to normalne uczucie, daję sobie do niego prawo…


Trzy oddechy, pytania do siebie…


I jestem. Oddycham, oddycham…


Nie zdążyłam krzyknąć, wygarnąć, obrazić, nagadać…


Najpierw zadałam sobie pytanie: czy te słowa warto wypowiedzieć?


Co one zmienią?


Jaki ślad w nas zostawią, co wniosą do naszej relacji?


Zatem zamiast gadać usiadłam i opowiedziałam Mai co to jest.


Powiedziałam: „Wiesz w świecie dorosłych tak jak i dla ciebie są pewne rzeczy, które są ważne. Maju wiesz ten certyfikat jest dla mnie ważny, nie chcę żebyś malowała po moich rzeczach bez mojej zgody. Nie jest ważniejszy od Ciebie, od tego co robisz, ale tak jak Ci mówiłam w świecie dorosłych są pewne reguły, takie ogólne zasady. I jedną z nich jest dbanie o jakość takich dokumentów. Nie powinno się tam nic pisać ani rysować. Są dokumenty, które nie mogą być pomalowane, i trzeba byłoby poświęcić trochę czasu na to, żeby ktoś wystawił taki sam drugi. Twój podpis, dziękuję za niego, ale proszę Cię żebyś nie pisała po moich dokumentach.... To dla mnie ważne.

A teraz proszę Cię zrób mi swój podpis tutaj jeśli masz ochotę. Wiesz to jest mój kalendarz, on też jest dla mnie bardzo ważny i zawsze mam go przy sobie. Kiedy go będę otwierać zawsze będę widziała twój podpis. Zawsze będę miała go przy sobie. Będę mogła się uśmiechnąć na widok twojego podpisu, podpiszesz tutaj? W odpowiedzi: dobrze mamuś, nie wiedziałam, przepraszam i uśmiech…”

Od tego dnia minęło już sporo czasu (historia z 2017 roku), tego dnia nasza córeczka doświadczyła szczerej rozmowy o tym co dla mnie ważne i co dla mnie bardzo ważne, zobaczyła jak to jest mówić o sobie, o tym że "ja się czuję…", a nie "bo ty taka jesteś..."


Uczyła się tego w atmosferze szacunku, zrozumienia, miłości. W prawdzie o mnie i o sobie…


I wiem, że gdybym była bardziej ciekawa, nadstawiła ucha dowiedziałabym się więcej niż tylko to, że chciała żeby certyfikat był ładniejszy.


Jeśli masz ochotę nawrzeszczeć na dziecko, wygarnąć mu, powiedzieć „wyjdź stąd w tej chwili, nie mam ochoty z Tobą gadać, zachowujesz się jak,…”, to spróbuj wziąć parę oddechów, to Ty wyjdź do innego pokoju i nagadaj do ściany, wyjdź na balkon po świeże powietrze, weź pluszaka i jemu wygarnij. Niech to nie będzie twoje dziecko. A kiedy już ostygniesz, wróć do pokoju i opowiedz jak źle Ci z tym było, jak fatalnie się czułaś kiedy zobaczyłaś ten „podpis”.


Ten rysunek już jest, od oskarżeń i win, od krzyków i krytyki nie zniknie.


Ale może zniknąć (być może po raz kolejny) mała cząstka zaufania do siebie i kolejne ogniwo łańcucha relacji ulegnie nadszarpnięciu, a może już zerwaniu jednego ogniwa…


Wypowiedziane słowa zostają na zawsze, jeśli nie są potrzebne warto oddać je ścianie, pluszakowi, a dziecku rozdać inne. Nie chodzi o to, żeby udawać, że nic się nie stało. Ale żeby z miłością pokazać swoje emocje, wyznaczyć swoje granice… tego co jest dla Ciebie akceptowalne, a co nie…. niech prawda o tym jak się czułaś wypływa z twojego wnętrza, jeśli mówisz nie, niech ono będzie prawdziwe, niech zrobi wrażenie na dziecku, ale niech tam nie będzie krytyki. Mów o sobie o tym co dla Ciebie ważne, o tym co Tobie ten rysunek „zrobił”. Dzieci szybko zaczną mówić tak jak Ty, kiedy będą chciały powiedzieć o tym jak się czują.


Mamo/tato ja…, mamo/tato mi jest….


W ten sposób uczą się od nas wyrażać w języku osobistym, mówić o swoich uczuciach i potrzebach… Dzieci potrzebują prawdziwych rodziców, nie udawania, że nic się nie stało. Potrzebują prawdziwych, wartościowych rozmów, które uczą nas kim jesteśmy…


Można byłoby spojrzeć na to jeszcze z innej perspektywy. Kiedy ten rysunek wywołał złość, jestem wściekła, ale mam przekonanie, że dziecko nie chciało i że nie powinnam mu zwracać uwagi, bo jest przecież jeszcze małe, to jeśli nie opowiem o swoich uczuciach, zostanie we mnie złość, która będzie się gromadzić za każdym razem kiedy dziecko „coś mi pomaluje”.


Nie dowie się w ten sposób niczego o mnie, co czuję, kim jestem.


Nie daję w ten sposób szansy na poznanie siebie.


Kiedy mówimy dzieciom co czujemy, dajemy sygnał że to nie było ok, ułatwiamy im życie w przestrzeni, w której nie będzie nas, w kontaktach z innymi ludźmi, bo nie zawsze będzie miło, a już na pewno naszym znajomym nie spodobałoby się gdyby nasze dziecko namalowało im, w prawdzie piękny podpis swojego imienia, na ich certyfikacie…


Druga sprawa, Ty też w końcu nie będziesz w stanie trzymać złości w sobie i przyjdzie taki dzień, że dziecko zrobi coś co sprawi, ze już nie dasz rady i wyrzucisz całą frustrację na swoje dziecko. A ono nie będzie wiedziało, za co i dlaczego. I dowie się jakie to jest niegrzeczne, nie fajne, że wszystko niszczy, że nie można mu zaufać, że jest …


A przecież tak nie jest, ale słowa już padną…


Tak wiele możemy wnieść do swojej rodziny, kiedy zaczniemy siebie dostrzegać, słuchać, zauważać…


Dzieci dużo komunikują, nawet jeśli jeszcze nie mówią…


A słowo….


Słowem tak bardzo można zranić, a powinno się leczyć …


Dobre słowo jest jak lekarstwo podczas przeziębienia.


Lekarstwo podnosi nas z choroby, obniża gorączkę, a dobre słowo?


Korzystasz z tego lekarstwa wobec swoich dzieci?


Leczysz słowem czy ranisz?


Wyciągnij ten syrop i wlej dobre słowo do jego uszka


Korzystajmy z mocy słowa w naszych relacjach z dziećmi


Jeszcze dziś możemy rozdać tyle dobrych słów, nasze dzieci czekają na nie...


Więc dziś jak odbiorę dzieci z przedszkola i szkoły rozdam te dobre słowa


I jutro też …


I Ty rozdaj:-)


Ściskam

Ela



 
 
 

Comentarios


© 2018 przystanek-relacja.pl

bottom of page